Co mogą Ci dać 3 minuty przeżyte świadomie?
Co się stanie, gdy przez 3 minuty nawiążesz kontakt z samym sobą?
Współcześnie większość z nas żyje w biegu. Ciągle coś się dzieje.
Załatwiasz sprawy. E-mail. Jeden. Drugi. Trzeci. Telefony. Spotkania. Rachunki do zapłacenia. Zadanie do zrobienia. Wykonane. Teraz kolejne. I następne. Tak w kółko. Bieg. Pęd. Aż w nocy padasz ze zmęczenia i zasypiasz. Budzisz się i znowu to samo.
A gdybyś w tym biegu zatrzymał się choć na chwilę?
Nie chodzi tutaj bynajmniej o włączenie tv, przeglądanie Internetu, czy inny sposób zagłuszania siebie.
Chodzi o to, byś wrócił w pełni do chwili obecnej. Przyjrzał się temu, co się dzieje tu i teraz. Czego doświadczasz? Jakie myśli pojawiają się w Twojej głowie? Co odczuwasz w swoim ciele?
Wiem, że to trudne. I jakieś takie dziwne. Przecież jest tyle rzeczy do załatwienia!
Mimo wszystko spróbuj.
Zatrzymaj się tylko na 3 minuty (na początek). Świat przez te 3 minuty się nie zawali.
Pierwsza minuta: zwróć uwagę na to, czego doświadczasz tu i teraz. Jakie odczucia pojawiają się w Tobie? Jakie myśli są w Twojej głowie? W jakich kierunkach podążają? Zauważaj je i przyglądaj się im bez oceniania – niech po prostu będą.
Druga minuta: skieruj swoją uwagę na oddech. Obserwuj go, nie próbując zmieniać: nie pogłębiaj, nie spowalniaj – niech będzie taki, jaki jest.
Trzecia minuta: teraz skoncentruj się na doznaniach płynących z całego ciała. Najpierw możesz skierować uwagę na części ciała, które czegoś dotykają – podłogi, siedzenia, oparcia. Następnie zaobserwuj wszystkie inne: od stóp, przez łydki, uda, pośladki, brzuch, klatkę piersiową, plecy, ramiona, szyję, twarz oraz całą głowę. Poobserwuj odczucia swojego ciała.
Gdy podczas tych 3 minut uwaga zacznie Ci uciekać – w przyszłość, w przeszłość albo zacznie się przyklejać do różnych myśli, zamiast je obserwować (nasz umysł tak ma), zauważ to i łagodnie zawróć ją do chwili obecnej.
Na początku zamykaj oczy – żeby pełniej zwrócić się do wewnątrz. Rób to z zegarkiem: gdy masz wrażenie, że minęła pełna minuta, otwórz na chwilę oczy i zerknij na zegarek (często, szczególnie na początku, wydaje się, iż minęła minuta – a tak naprawdę upłynęło zaledwie 30-40 sekund).
To wcale nie takie trudne, prawda?
Możesz zacząć to powtarzać parę razy w ciągu dnia. Ustal wcześniej konkretne godziny, w których się zatrzymasz (możesz, np. ustawić sobie alarm w telefonie) – żeby pamiętać. Albo zatrzymuj się, gdy poczujesz się zestresowany, zmęczony, przytłoczony nawałem spraw.
Sprawdź, co przyniosą Ci takie krótkie pauzy. Może na stałe zagoszczą w Twoim życiu?
Może zaczniesz robić je częściej? Najpierw 3 minuty, później 5, następnie 10, potem 20.
Gdy wprowadzasz ten nawyk zatrzymywania się, uczysz się bardziej być w tu i teraz, zaczynasz zauważać więcej. Twoja uwaga łapie rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałeś. Rzeczywistość staje się jakby ciut pełniejsza. Ale to już zobaczysz sam.








