CZY COACHING TO ŚCIEMA?

Coaching | 10-11-2015

Ostatnio, na skutek wydarzenia, o którym wspominałem na FP, pojawiło się sporo artykułów krytycznych na temat rozwoju osobistego i coachingu. Jeden z nich, zatytułowany „Coaching to ściema”, ukazał się w Newsweeku.

 

Uważam, że wszelkich patologii w rozwoju osobistym nie powinno się zamiatać pod dywan, a wprost je wskazywać i potępiać. Sam staram się to robić. Jednak „ekspertka” we wspomnianym artykule, postanowiła patologię uogólnić na całą dziedzinę coachingu.

 

Wyszło straszne pomieszanie – ja niestety nie jestem w stanie zrozumieć o czym konkretnie mowa: na początku dowiadujemy się, że wydarzenie z Jegomościem w Czerwonej Marynarce było sesją coachingową (???), za moment, iż coaching to spędy motywacyjne, później, że to jednak doradztwo personalne.

 

Coaching, wedle tego artykułu, nie ma nic wspólnego z autorefleksją (pal licho, że to jeden z kluczowych elementów tego procesu; są badania naukowe, które jako efekt coachingu badają właśnie refleksję). A w ogóle to dowiadujesz się, iż człowiek „zbiera doświadczenia” do 35-40 r.ż., później tylko odtwarza (to chyba jakaś nowa teoria pamięci). Mimo twierdzenia, że (cały) coaching to ściema, znajdziesz zdanie o jakimś „prawdziwym coachingu”. Lecz znaczenie tego sformułowania pozostaje tajemnicą.

 

Generalnie nie wiadomo, o co chodzi.

 

Ale ja usłużnie wytłumaczę.

 

Coaching ściemniony

Najpopularniejszy coach w kraju, spędy motywacyjne, chodzenie po rozżarzonych węglach, bicie się po twarzach, klepanie po plecach i zapewnianie: „dasz radę!”, pozytywne myślenie, sugestie, by uwierzyć w siebie (że się jest zwycięzcą, na ten przykład) – tak, to jest ściema.

 

Tylko, że to nie jest coaching. Niestety takie dziwne historie często są sprzedawane pod szyldem coachingu (lub szkoleń). Zwykle przez osoby, który chcą się szybko dorobić kosztem innych – wciskając im sny o potędze, łatwe rozwiązania na wszystko i inne niestworzone rzeczy. Albo przez ludzi, którzy sami się na to nabrali i głęboko wierzą w pozytywne myślenie, czy inne bicie po twarzach.

 

Ale to z coachingiem niewiele ma wspólnego.

 

Bycie pozytywnym, inspirującym i dawanie dobrych rad  - to nie jest coaching.

Bycie pozytywnym, inspirującym i dawanie dobrych rad – to nie jest coaching.

Coaching prawdziwy

Tak, on istnieje. Niestety informacje o nim (nie licząc tych zajmujących się coachingiem zawodowo) docierają do stosunkowo niewielkiej liczby osób. Ściemy i puste obietnice sprzedają się lepiej.

 

Tymczasem wiele uczelni w Polsce i na świecie oferuje studia (magisterskie lub podyplomowe) związane z coachingiem. M.in. Institute of Coaching na Harvardzie, Sydney University, City University, University of East London, czy dwie najlepsze polskie uczelnie: Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński. Tam jest nauczany coaching prawdziwy. Taki bez ściemy.

 

Parę lat temu powstała subdyscyplina psychologii – psychologia coachingu (coaching psychology), która cały czas się rozwija, osadzając coaching w teoriach naukowych i prowadząc nad nim badania. To sprawia, że coaching staje się praktyką opartą na nauce (co osobiście bardzo cenię), a nie widzimisię różnych guru, czy ekspertów z gazety.

 

Coraz częściej mówi się o utworzeniu jednolitych standardów profesjonalizmu dla coachingu – powstają organizacje, które dbają o takie standardy. W USA, czy w Australii dyskusję o standardach organizuje rząd – zapraszając do współpracy i organizacje coachingowe, i jednostki naukowe.

 

Organizacją dbającą o interesy coachingu w Polsce jest Izba Coachingu (mamy także przedstawicielstwo międzynarodowych organizacji – ICFu i ICC). Izba Coachingu dba o wysokie standardy akredytując programy szkoleniowe z coachingu oraz coachów.
O wymaganiach (wysokich) akredytacji można poczytać tu. Izba Coachingu opracowała ponadto kodeks etyczny coacha, a niedawno doprowadziła do wpisania zawodu coacha na listę zawodów i specjalności Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

 

Warto także przytoczyć definicję coachingu ze strony Izby:

 

„Coaching to metoda wspierania rozwoju realizowana w formie cyklu spotkań  pomiędzy coachem a klientem, podczas których coach, poprzez aktywne słuchanie, zadawanie pytań oraz stosowanie innych specyficznych narzędzi i zadań rozwojowych, towarzyszy klientowi w wyznaczaniu ważnych dla niego celów, odnajdywaniu wewnętrznych zasobów potrzebnych do ich realizacji oraz ustalaniu i wdrażaniu planów działań.

Coaching może mieć formę pracy indywidualnej, z grupą lub zespołem.”

 

Nie wiem jak Ty, ale ja się tutaj nie mogę dopatrzeć opowiadania inspirujących historii przed kilkuset słuchaczami tudzież policzkowania się w celu przekroczenia bariery lęku.

 

Czyli jeszcze raz w skrócie: odpowiednie wykształcenie, przestrzeganie kodeksu etycznego, oparcie na sprawdzonej wiedzy. To jest ten coaching bez przedimka „pseudo”.

 

Badania naukowe nad coachingiem

Jak pisałem, coaching powoli osadza się w wiedzy naukowej. Coraz częściej pojawiają się badania dotyczące coachingu. I to właśnie one, nie „eksperci” z gazet, kolejne wcielenia Toniego Robbinsa, ani nawet nie profesjonalni coache (bo to wciąż jest opinia, a nie fakt), odpowiadają na pytanie: czy coaching jest ściemą.

 

Przytoczę tutaj metaanalizę badań nad skutecznością coachingu. Metaanaliza to metoda, która polega na zebraniu dotychczasowych, pojedynczych badań, selekcji tych o najwyższej jakości metodologicznej i obliczeniu wyniku opartego na tych wszystkich pojedynczych badaniach.

Metaanaliza, obok przeglądu systematycznego, to najwyższe (=najbardziej wiarygodne) piętro w hierarchii dowodów naukowych.

 

Hierarchia dowodów naukowych wg. Evidence-Based Medicine

Hierarchia dowodów naukowych wg. Evidence-Based Medicine

Takiego wyzwania w odniesieniu do coachingu postanowił podjąć się Tim Theeboom ze współpracownikami. Zebrali oni badania nad zastosowaniem coachingu w organizacjach. Badano jednak czy (i co) coaching zmienia w funkcjonowaniu osób, a nie całej organizacji.

 

Warto także zaznaczyć, iż coaching może być stosowany w organizacjach, jak i dla osób indywidualnych (tzw. lifecoaching). Te dwa konteksty różnią się kwestiami formalnymi (inny jest setting: inaczej się zawiera kontrakt, raportuje wyniki itd.), natomiast metoda pracy jest taka sama (sposoby wyznaczania celów, aktywowania/budowania zasobów, budowania planów działań, monitorowania postępów itd.).

 

Po selekcji, do metaanalizy wybrano 18 badań. Co się okazało po policzeniu wyników?

 

 

Ano to, że coaching działa. Wniosek końcowy jest taki, że to efektywna metoda, dzięki której ludzie polepszają swoje funkcjonowanie. Skuteczność wykazano we wszystkich wymiarach, jakie badano u uczestników coachingu, tj.:

  1. Lepsze osiągnięcia w pracy/wzrost poziomu umiejętności,
  2. Wzrost dobrostanu,
  3. Lepsze radzenie sobie z wyzwaniami i stresem,
  4. Większa satysfakcja z pracy i kariery,
  5. Skuteczniejsze osiąganie swoich celów.

 

Oczywiście to dopiero początek badań nad coachingiem. Wiedza na temat jego skuteczności i procesów o niej decydujących cały czas się rozwija. Tym niemniej, to jest mocny wynik. I pamiętaj, że dotyczy on coachingu, a nie spędów motywacyjnych, czy policzkowania się nawzajem ; )

 

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu odpowiedź na pytanie, czy coaching to ściema, jest dla Ciebie jasna.

Podziel się:
Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on LinkedInShare on Google+